WSPOMNIENIA Z DAWNYCH LAT JK AZS

Zapraszamy do publikowania swoich wspomnień. Materiały można przesyłać na adres norbert_z@wp.pl

Ostatni rejs jachtu DAL II  Ziemowit Ostrowski

WITEZIEM na północny kraniec Bałtyku  Wojciech Siłka

Mistrzostwa Polski Janusz Szyndler

Chorwacja Janusz Szyndler

Trzy wspomnienia z Grecji Janusz Szyndler

REJS  Janusz Szyndler

s/y WITEŹ Piotr Owczarski
Mój pierwszy rok w JK AZS Izydor Węcławowicz

Polowanie na kaczki Nadirem Izydor Węcławowicz

Mój rejs do żeglarstwa Jerzy Jósewicz
VIII rejs DZ-tą 2005 Michał Jósewicz
Deszczowy rejs DZ-tą 2002 Michał Jósewicz
Okruchy wspomnień z rejsu s/y Śmiały Izydor Węcławowicz
Moje żeglarskie wspomnienia z JK AZS Tadeusz Oleśkiewicz
GAUDEAMUS rok 1988 Elżbieta i Adam Wojciechowscy

Foto wspomnienia archiwum

Antoni Jerzy Pisz  

Fragment "Marią przez Pacyfik"

Na Pacyfiku, gdzieś pomiędzy Galapagos a Markizami, z kosza dziobowego "Marii" obserwowali igraszki delfinów albo Ludek rozgrywał z Kazikiem Jasicą kolejną partię szachów, i w takiej to chwili trzeciego z załogi naszły wspomnienia, owe nostalgiczne obrazy wyobraźni, które przywołały odległe czasy, miejsca i przyjaciół...
(zs)

 

    " ...Złapaliśmy prawdziwy pasat południowo-wschodni. Niebo w cumulusach, ale tych ładnych, bez ciemnego odcienia, równy wiatr 4-5 stopni Beauforta, prędkość 6 węzłów. Mile lecą, wszyscy jacyś raźniejsi, nawet sterowanie sprawia przyjemność. A jeszcze prąd pomaga, dziś "utarg" będzie niezły.
    I nie wiadomo skąd przyszły wspomnienia. Kilkanaście lat temu, ba, przecież to przeszło dwadzieścia, nie przypuszczałem, że zamienię Jezioro Dąbskie na Pacyfik. W owych czasach wyprawa do Inoujścia, Lubczyny czy na Świętą była równie ekscytująca jak rejsy pierwszych żeglarzy w nieznane. Przecieraliśmy szlaki (tak nam się przynajmniej wydawało) na łódkach własnoręcznie skonstruowanych ze szczątków poniemieckich jachtów. Gięliśmy wręgi w parniku zrobionym ze starej rynny, szyliśmy żagle, w czym niektórzy doszli do perfekcji, że wspomnę tylko o Jurkach: Borowcu i Szałajce, czy Zbyszku Gerlachu.
    Pamiętam zapach tych bawełnianych żagli, przewianych wiatrem i wygrzanych w słońcu, żagli, pod którymi spaliśmy na twardych deskach koi. Nie zastąpią ich najlepsze śpiwory ani miękkie materace i wyściełane koje.
    Dawne to czasy, lecz do dziś przetrwały nazwy różnych zakątków Dąbskiego, takich jak Meduzostan, Ziemia Umbriagi, Marysin, Przylądek Białego Słonia - któż jednak pamięta, że ochrzcili je żeglarze AZS ? Wielu z nich już nie żegluje, lecz wystarczy przypomnieć im "Kaczorka", "Tuńczyka", "Przygodę" czy "Wicherka", a krew szybciej zatętni w żyłach. A "Witeź II" i "Swantewit" ? Pod okiem niezmordowanego "prezesa" - Jurka Borowca wstawialiśmy wręgi i deski poszycia tym rozsypującym się wrakom, nie mając pojęcia o szkutnictwie. "Witezia" już nie ma, podobnie jak wielu innych jachtów, ale pozostały wspomnienia, pełne zabawnych historyjek, ciekawych postaci, a przede wszystkim owej radości życia, którą mogliśmy znaleźć w żeglarstwie..."

 

Antoni Jerzy Pisz "Marią przez Pacyfik"
Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1982, str. 141.